czwartek, 28 listopada 2013

ZAPRASZAM!!!

OTO DRUGIE FANFICTION: Ruthless JEŚLI MOŻESZ TO ZOSTAW KOMENTARZ ;) xx

KOCHANI

ZMIENIAM KONTO I TO OPOWIADANIE JEST PRZERWANE. PRZEPRASZAM.....ALE POSTANOWIŁAM ZROBIĆ DRUGIE FANFICTION Z TYMI SAMYMI BOHATERAMI. TYLKO TROCHĘ INNA FABUŁA WIĘC TEN SZABLON BĘDZIE UŻYTY NA TYM GRUGIM BLOGU. ZA CHWILĘ PODAM LINK. xx

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 5 cz.2

Jakoś wyrobiłam się jeszcze dzisiaj z cz.2 ale OSTRZEGAM ten rozdział był trochę wymuszony. Znów dedykacja dla Patrycji xd #muchlove
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słowa tego faceta były takie dziwne. Jakim cudem mógłby znać mój czuły punkt? W ogóle to ja sama nie wiem jaki on jest. Nie, pewnie powiedział tak by zbić mnie z tropu. Postanowiłam nie dać się podejść.
- Proszę Pana tylko o jedno, niech zostawi Pan Harry'ego w spokoju. - Spojrzałam na ciało chłopaka bezwładnie leżące na ziemi. - On i tak już jest nieprzytomny.
- Panienko, mam prawo robić z nim co chcę. Jego ojcem.
- To oznacza, że może bić go Pan do nieprzytomności? Nie wydaje mi się.
- Wiesz co? - Podszedł bliżej tak, że prawie stykaliśmy się ciałami. Złapał mnie za nadgarstki. - Mam w dupie twoje zdanie. Znasz Harry'ego? To dobrze ale dla mnie jesteś nikim.
- Hej! Niech Pan ją zostawi! - Wrzasnęła jakaś kobieta. - Dzwonię na policję!
- Nie już nie trzeba. - Powiedział ojciec Harry'ego i poszedł w nieznanym mi kierunku. Spojrzałam w stronę chłopaka leżącego na ziemi. Dokładnie przeskanowałam jego obrażenia. Cały we krwi, kilkadziesiąt siniaków, rozcięta warga i ślady.....po nożu? O Boże. Zadzwoniłam do Sary by przyszła pod wskazany adres. Po ok. 7 minutach już była na miejscu.
- Sara wiem, że uznasz mnie za głupią i naiwną ale nie mogłam go zostawić na pastwę psychicznego ojca. - Powiedziałam jednym tchem.
- Dobra nie drążmy tego tematu. Co z nim zrobimy?
- Do jego domu jest bardzo daleko. Chodźmy do mnie.
- Och Rose, robisz to na własną odpowiedzialność.
Ja złapałam Harry'ego pod ręce a Sara za nogi. Jaki on ciężki! Ale nie możemy go zostawić samego w jakieś ciemnej uliczce. Po 10 minutach byłyśmy w moim domu. Doczołgałyśmy Harry'ego do kanapy i zadzwoniłyśmy do Evy, że "babski wieczór" odwołany bo rodzice przyjechali wcześniej. Nie mogłam jej powiedzieć o Harry'm bo pewnie by się wściekła. Tak, jestem naiwna bo trzymam mordercę w swoim domu.
- Ok to ja już idę. Jak coś to dzwoń. - Powiedziała Sara i wyszła. I co teraz? Chyba powinnam opatrzyć jego rany. Wzięłam to co potrzebne i wróciłam do salonu. Zaczęłam od ran na nadgarstkach. Jak można pociąć własnego syna nożem? Nie rozumiem tego. Gdy zabandażowałam już nadgarstki zajęłam się resztą ran i zadrapań. Harry był wręcz zmasakrowany. Może się powtarzam ale jak ojciec mógł zrobić coś takiego? Spojrzałam na rozciętą wargę chłopaka. Mam maść by takie rany goiły się szybciej. Założyłam trochę na palec i zaczęłam rozprowadzać ją po wardze Harry'ego. Ma niesamowicie delikatne usta. STOP. ROSE STOP. O czym ty myślisz? Opanuj się. Chłopak miał na sobie brudne ubrania. Mam jeszcze w garderobie ubrania mojego brata, który wyprowadził się dość niedawno. Wzięłam białą koszulkę i ciemne szorty. Położyłam je obok na fotelu.
- Teraz tylko czekać aż się obudzi. - Mruknęłam sama do siebie.

Trzecie Fanfiction

Jestem wielką fanką FF i chyba to już można określić jako nałóg xd
OTO LINK DO TRZECIEGO FF: Stranger

Ankieta

Czekam jeszcze na co najmniej 5 głosów i będę dodawać rozdziały tylko w te dni :) #muchlove

Rozdział 5 cz.1

Rozdział ten (bynajmniej tą część) dedykuję Patrycji, która mnie wręcz męczyła o ten rodział :D (@patka18086)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spacer po Londynie. Niesamowite uczucie. Cieszę się, że tu mieszkam. Piękne widoki + lekka angielska mżawka to cechy rozpoznawcze tego miasta. Od tych niemiłych zdarzeń minęło już parę dni. Jutro wracają rodzice. Wszystko powoli wraca do normalności. Czuję się bezpieczniej ale to jeszcze nie jest to. Te rzeczy wyryły mi się w psychice na długo. Nadal obawiam się, że oni przyjdą po mnie i Evę. A wspominając o Evie....hmmm....mieszka kilka ulic ode mnie. Jest naprawdę fajną dziewczyną. Dzisiaj umówiłyśmy się na taki babski wieczór z Sarą u mnie. Tak, wróciłam już do domu. Wiem, że to niebezpieczne ale już jutro będą rodzice. Wytrzymam. Nagle usłyszałam krzyk. Spojrzałam w stronę skąd dochodził dźwięk. Podświadomość mówi mi uciekaj....ale jeśli temu komuś się coś stanie? Co wtedy? Będę miała go na sumieniu? Może idę na pewną śmierć albo najnormalniej w świecie histeryzuję. Ale muszę pomóc! Ugh. Jestem za dobra. Szłam w stronę ciemnej uliczki z której wydobywał się ten dźwięk. Zaczynam się bać. Rose debilko zawracaj póki masz czas. Zauważyłam skulonego chłopaka we krwi a nad nim starszego faceta zamachującego się. Byli do siebie podobni. Może to ojciec tego chłopaka. Facet znowu wymierzył mu cios, że aż zawył z bólu. Poczekajcie! On wygląda jak Harry. Tak to on!
- Ej. Niech Pan go zostawi! - Krzyknęłam.
- Bo co? - Odwrócił się w moją stronę.
- Robi mu Pan krzywdę. Mam zadzwonić po policję? - Próbowałam być opanowana.
- Nie twoja cholerna sprawa co z robię z moim synem! Jasne?! - Wrzasnął i uderzył Harry'ego w twarz.
- Okey. Już dzwonię. Jak Pan chce. - Powiedziałam i wyciągnęłam telefon. Facet w jednej chwili wytrącił mi go z rąk i zdeptał.
- Zostaw nas w spokoju! - Warknął. Spojrzałam na Harry'ego. Leżał skulony i trzymał się za brzuch. Był cały we krwi. Nie mogłam go tam tak po prostu zostawić. Było mi go żal. To nawet nie ojciec to potwór.
- Nie. Może Pan go zabić! - Warknęłam.
- Rose, proszę idź. - Wyszeptał Harry. Oboje spojrzeliśmy na niego. Był półprzytomny.
- Nie Harry. Nie pozwolę żeby ten facet coś ci zrobił!
- Wiesz co Panienko. Lepiej dla ciebie żebyś nie wtrącała się do nie swoich spraw. - Uśmiechnął się głupawo jego ojciec.
- A co mi Pan zrobi?
- Więcej niż myślisz. Znam twój czuły punkt.

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 4

W tym rozdziale będzie sporo dialogów. Jakoś udało mi się go napisać z usztywnioną prawą ręką :) Jestem z siebie dumna :D
____________________________________________________
Prosiłam, błagałam, wrzeszczałam. Po prostu robiłam wszystko żeby mnie nie zgwałcił. Gdy już traciłam nadzieję, usłyszeliśmy telefon.
- Halo? - Zapytał Harry siadając na skraju łóżka. Chciałam chociaż trochę podsłuchać ale słyszałam to co mówi jedynie Styles.
- Ale dzisiaj?
- No weź stary!
- Nie, nie pasuje mi.
- Dobra, dobra. Na razie.
Gdy odłożył telefon na szafkę zwrócił się do mnie.
- Załóż swoje stare ubrania. - Ruchem głowy pokazał na krzesło na którym leżały.
- Dlaczego?
- Zayn i Eva przyjdą jednak dzisiaj. Za 20 minut.
- Oh, okey.
Harry wyszedł z pokoju a ja podbiegłam do sterty na krześle. Założyłam to wszystko czyli dżinsowe rurki, białą koszulkę, czerwono-białą bejsbolówkę i czerwone trampki. Włosy miałam roztrzepane ale nie miałam nawet głupiej szczotki. Kurcze, po co ja się szykuję skoro jestem tu uwięziona? Chyba mam sprawiać wrażenie kogoś kto nie chce tu być, racja? Cóż pozostało mi tylko czekać na tego Zayn'a i Evę. Zauważyłam, że Styles zostawi moją komórkę na wierzchu. Punkt dla mnie. Podeszłam do półki na której leżała. Bateria: 50%. Dzięki Bogu. Napisałam SMS'a do Sary, mojej najlepszej przyjaciółki. SMS'owanie po nocach przydało się bo z prędkością światła napisałam wiadomość.
"Sara, błagam pomóż! Jestem uwięziona w jakimś domu. Porwano mnie! Nie wiem gdzie dokładnie to jest ale zadzwonię później do ciebie, otworzysz drzwi a ja wejdę. Jakoś stąd ucieknę, ok? Sara to nie żarty, boję się."
Po jakiś 2 minutach przyszła odpowiedź.
"Nie żartujesz? O matko, oczywiście, że ci pomogę! Wiem, że twoich i moich rodziców nie ma i lepiej im o tym nie mówić?"
"Zadzwoń do nich, że nocuję u ciebie ale teraz biorę prysznic. Ja za jakichś czas będę. Ucieknę przez okno."
"Dobra ale dasz radę?"
"Jasne." - Odpisałam i włożyłam komórkę do tylnej kieszeni spodni. Usłyszałam dzwonek do drzwi i kroki Harry'ego. Po chwili słychać było kroki po schodach. Usiadłam na łóżku i czekałam. Gdy drzwi otworzyły się, stali w nich: Harry, jakiś chłopak pewnie Zayn i dziewczyna jak się domyślam Eva. Była przerażona tym co się dzieje. Mam wrażenie, że ona jest więziona przez tego Zayn'a.
- Okey poznajcie się, skarby. - Uśmiechnął się głupawo Zayn i popchnął Evę w moją stronę. Drzwi się zamknęły. Postanowiłam, że ja rozpocznę rozmowę.
- Hey, ty jesteś Eva? - Zapytałam choć znałam odpowiedź.
- Hey, tak a ty to Rose. - Bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Czy...no wiesz...Zayn cię więzi?
- Tak, a ciebie Harry?
- Yhy. - Przytaknęłam ze smutkiem. To okropne uczucie gdy jesteś więziona przez gangsterów.
- Rose musimy się stąd wydostać. - Powiedziała z przekonaniem.
- Wiem Eva i mam już plan tylko musisz mi pomóc.
- Co mam zrobić?
- Musimy zmusić ich żeby gdzieś poszli. No na przykład...do sklepu.
- A jak szybko wrócą?
- Wystarczająco żebyśmy uciekły. Harry nawet nie zauważył, że nie zamknął okna. - Wskazałam na nie palcem.
- Ale to dość wysoko. - Stwierdziła.
- Obok jest drabina. Sprawdzałam.
- Sprytna jesteś. To trzeba ich zawołać.
- I prosimy żeby kupili...co?
- Tabletki. - Powiedziała Eva
- Ale nie mamy pewności czy tutaj ich nie ma.
- No w sumie.
- Możemy powiedzieć, że na bóle menstruacyjne. Raczej takich nie mają.
- Racja. To którego wołamy?
- Harry'ego łatwiej podejść. Bynajmniej tak mi się wydaje.
- Ok.
Zaczęłam krzyczeć "Harry". Po chwili chłopak z lokami ukazał się w drzwiach.
- Czego? - Warknął.
- Poszlibyście do sklepu? - Zapytała Eva
- Po co?
- Po tabletki. - Powiedziałam.
- Aż tak bardzo potrzebne?
- Tak, Evę bardzo brzuch boli od...damskich spraw.
- Grrr...dobra pójdziemy. - Rzucił i wyszedł.
Po jakichś 5 minutach usłyszałyśmy dźwięk zamykanych drzwi. Wyszli. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i otworzyłyśmy okno. Eva zeszła po drabinie pierwsza, a ja tuż za nią. Na szczęście okno było po drugiej stronie domu niż drzwi. Nie było szansy żeby nas widzieli.
- Gdzie biegniemy? - Zapytała Eva.
- Na razie do mnie do domu, weźmiemy parę ciuchów a potem do mojej przyjaciółki.
- Ok.
- Pożyczę ci ciuchy bo chyba mamy ten sam rozmiar. - Uśmiechnęłam się.
- Dzięki. - Odpowiedziała mi tym samym. Wszystko szło po naszej myśli. Szybko wpadłyśmy do mojego domu i wzięłyśmy parę ciuchów. Schowałyśmy wszystko do sportowej torby i pobiegłyśmy do Sary. Otworzyła nam po chwili blondynka o niebieskich oczach.
- Wchodźcie. - Zapomniałam ją uprzedzić, że będzie jeszcze jedna osoba ale chyba się domyśliła.
- Sara to jest Eva, Eva to jest Sara. - Przedstawiłam je sobie.
- Kto was porwał? - Zapytała z ciekawością Sara.
- Takich dwóch gangsterów.
- Znacie ich imiona.
- Harry i Zayn.
- Aha. Chodźcie pokażę wam, wasz pokój. Niestety jest tylko jeden gościnny.
- Nie ma problemu.  - Powiedziała Eva.

Opóźnienie

Przepraszam ale z rozdziałami mogą być pewne opóźnienia. Przez to, że mam rękę w szynie :/ i to prawą. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój problem :)

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 3

- Skąd znasz moje imię? - Zapytał przez zaciśnięte zęby. Muszę się przyznać bo inaczej może być źle.
- Z-znalazłam taką k-kartkę i tam było napisane. - Jąkałam się.
- Kartkę? Grzebałaś w moim pokoju?! - Wybuchł. Zaczęłam się trząść. Zrozumiałam też, że byłam w JEGO pokoju. Który morderca przyprowadza swoją ofiarę do własnego pokoju? Jest dziwny.
- Przepraszam. - Wyłkałam. Spojrzałam na chłopaka, wyglądał jakby nie był zły.
- W sumie i tak musiałaś się o tym dowiedzieć. - Rzucił i wyszedł z pomieszczenia. Tego się najbardziej bałam. Zostać tutaj sama. Lekkie światło oświetlało pokój. Był brudny i zakurzony. Nieprzyjemnie tutaj. Od dziecka boję się ciemności i ten fakt w ogóle mi nie pomagał.
- Harry! Błagam! Zrobię co chcesz tylko mnie stąd wypuść! - Krzyczałam. Drzwi otworzyły się.
- Wszystko? - Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Tak. - Szepnęłam cicho i spuściłam głowę.
- Okey. Wypuszczę cię jeśli mnie pocałujesz. Mocno. W. Usta. - Podkreślił ostatnie 3 słowa. Patrząc na moje położenie, jeśli go pocałuję to mnie wypuści....dobra przeżyję.
- Zrobię to. - Bąknęłam. Chłopak głupio się szczerząc podszedł do mnie i wydął usta. Nie Harry, tak nie będzie.
- Najpierw mnie rozwiąż. - Zażądałam.
- Nie, bo jeszcze mi uciekniesz. - Mruknął mi do ucha.
- Dobra. - Fuknęłam z niechęcią do dalszej kłótni. Chłopak ponownie nachylił się i wydął usta. Kiedy dotknęłam jego warg, zamknął oczy. Powinnam czuć obrzydzenie ale...nie. Nic takiego nie czułam. Dziwne. Tak czy siak nienawidzę go. Chciałam się odsunąć lecz złapał mnie za szyję i przyciągnął jeszcze bliżej.
- Harry...- Powiedziałam w jego usta.
- Moje imię tak pięknie brzmi w twoich ustach. - Jęknął. Co?! Postanowiłam trochę go wykorzystać.
- Harry...- Usłyszałam jęk - jeśli mnie stąd wypuścisz, dam ci więcej. - Chyba nie myślał trzeźwo bo zaczął mnie rozwiązywać. Chyba normalnie nie byłby taki głupi.
- Chodź. - Mruknął ciągnąc mnie za nadgarstek do salonu. Gdy ledwo weszliśmy do środka pokoju, przyparł mnie do ściany.
- Zrób mi malinkę. - Zażądał.
- Co? - Zdziwiłam się.
- Zrób mi malinkę. Niech wszyscy wiedzą, że jestem twój. - Jego słowa momentalnie zbiły mnie z tropu. Czy on myśli o mnie jak o swojej...dziewczynie? Nie, on jest chory. Cholernie chory umysłowo. Lecz musiałam go posłuchać.
- Dobrze. - Powiedziałam. Odchylił trochę głowę dając mi większe pole do popisu. W jednej chwili przyssałam się do jego szyi. Miał wyjątkowo delikatną skórę jak na faceta. Otworzył usta przez, które wydobywały się cichutkie jęki.
- Jak masz na nazwisko? - Zapytałam bo może się kiedyś przydać.
- Styles - Wysapał. Łatwo ulegasz Styles. Odsunęłam się od jego szyi i zobaczyłam dość widoczną malinkę.
- Zadowolony? - Fuknęłam.
- Yhy - Widziałam, że ledwo stał na nogach. Od jest mordercą czy tylko udaje? Jest za bardzo delikatny.
- Harry błagam oddaj mi telefon. Rodzice się pewnie martwią. - Powiedziałam błagalnym tonem.
- Nie.
- Błagam!
- Lubię jak mnie błagasz. - Powiedział i się wyszczerzył.
- Harry proszę. - Chciało mi się płakać. Bałam się, że naprawdę zostanę tu na długo.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo mogę cię już nigdy nie zobaczyć. - Szepnął ze spuszczoną głową. Zdziwiły mnie jego słowa. Teraz wyglądał jak małe dziecko, które narozrabiało i boi się kary. Och Styles, ty potrafisz zmiękczyć serce.
- Harry, obiecuję ci, że się jeszcze spotkamy. - Powiedziałam z uśmiechem. Co we mnie wstąpiło?
- Nie Rose! Chcę mieć cię tylko dla siebie! - Wrzeszczał.
- Harry spokojnie. - Odruchowo złapałam go za rękę. Lecz on ją wyszarpnął.
- Nie! A jutro przyjdą Zayn i Eva więc masz być posłuszna! Jasne? - Pociągnął mnie za włosy.
- Jasne. - Jęknęłam z bólu. Znów pociągnął mnie za włosy. To tak cholernie boli.
- Chodź szybciej. - Warknął wciąż targając mnie za włosy. Gdy weszliśmy do jego pokoju, rzucił mnie na łóżko.
- Teraz się zabawimy, skarbie.

sobota, 5 października 2013

Szablon

Jak widzicie jest nowy szablon! :) Piękny prawda? Dziękuję pewnej osobie za zrobienie go. Robi świetne szablony. Zobaczcie: iwanttodieforonedirection.blogspot.com

Rozdział 2

Obudziłam się chyba dopiero na drugi dzień. Nie jestem do końca pewna o której ale słońce już wstało. Gdy chciałam wstać, poczułam ból na całym ciele. Bezsilnie opadłam na poduszki. Co mi do cholery jest? Byłam tylko w jakiejś za dużej czarnej podkoszulce. Czy on....? Oby nie. Spojrzałam na swoje ręce. Przeraziłam się. Ze strachem popatrzyłam na resztę mojego ciała. O kurwa. Wszędzie miałam ślady jakby....po zębach? Czy ten debil mnie pogryzł? A może i zgwałcił? O nie, muszę stąd uciekać jak najszybciej. W amoku jakim byłam nie czułam już nawet tego bólu. Szarpnęłam za klamkę. Nic. Pewnie przewidział, że będę próbowała uciec. Cholera. Podbiegłam do okna i zaczęłam również je szarpać. Znów nic. Bezsilnie upadłam na podłogę. Oparłam się plecami o ścianę.
- Muszę coś wymyślić. - Mruknęłam cicho do siebie. Ciekawe czy on jest w tym domu? Nie słyszę nikogo. Może gdzieś poszedł? W sumie dla mnie lepiej. Zaczęłam przeszukiwać pokój w którym się znajdowałam. Grzebałam w szafkach, na półkach i znalazłam jakąś pogniecioną kartkę. Było na niej napisane "Nie zapominaj, Harry". Widziałam, że ta kartka była wręcz podarta w złości. Czy ten chłopak ma na imię Harry? Nagle usłyszałam huk zamykanych drzwi. Potem kroki po schodach. Szybko położyłam się na łóżku i udawałam, że śpię. Wydawało mi się to najbezpieczniejszym wyjściem. W tej samej sekundzie co zamknęłam oczy, drzwi otworzyły się. Słyszałam, że był coraz bliżej. Bałam się, że mnie dotknie i wszystko się wyda. Słyszałam jego ciężki oddech. Poczułam jego rękę na ramieniu.
- Wstawaj Rose. - Mówił.
- No dalej Rose. - Nadal odpowiadała mu cisza.
- Obudź się!
Coraz bardziej potrząsał mną. Próbowałam być nie ustępliwa ale wręcz mną szarpał. Postanowiłam otworzyć oczy.
- Obudziłaś się, skarbie. - Uśmiechnął się do mnie.
- Możesz mnie stąd wypuścić? - Powiedziałam prosto z mostu.
- Przecież wiesz, że nie. Odkąd jesteś moja będziesz tutaj cały czas.
- Co?! Jaka twoja?!
- Te ślady wręcz krzyczą o tym, że jesteś moja. - Chytry uśmieszek wkradł się na jego twarz.
- Wiesz co? Jesteś popierdolony! - Wrzasnęłam. Jego oczy pociemniały. Usta zacisnęły się w cienką linię. Wściekł się. Złapał mnie za włosy i ściągnął z łóżka. Znów za nie pociągnął i zmusił mnie tym żebym wstała. Otworzył drzwi od pokoju i prowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Było ciemne i straszne. Nie było żadnego okna a on nawet nie raczył zapalić światła. Znów rzucił mną o podłogę. Nie widziałam go ale wiedziałam, że poszedł gdzieś. Mogłam jedynie liczyć na zmysł słuchu. Lecz nic nie było słychać. W sekundzie poczułam jego zimne ręce na moich. Czułam, że wiąże coś wokół nich. Sznur? Tak! Jakaś lekka łuna światła oświetliła pomieszczenie.
- Posiedzisz tutaj dopóki nie zrozumiesz swojego zachowania. - Warknął i uderzył mnie w twarz. Bałam się, że zostanę tu na długo. Zdezorientowana nie miałam zielonego pojęcia co zrobić.
- Harry proszę... - Chłopak momentalnie odwrócił się.

Rozdział 1

- Skarbie, jak się nazywasz? - Powiedział chłopak z lokami na głowie. Jego oczy były takie ciemne i zimne. Ugh.
- Nie twoja sprawa. - Splunęłam jednak po chwili tego pożałowałam.
- Dziwka - Warknął i złapał mnie za włosy. Pociągnął za nie tak, że wpadłam na jego tors. - Wkurwiasz mnie. Próbuję być miły a ty zachowujesz się jak suka.
- Ty chcesz być miły? Porywając mnie z ulicy? Więżąc mnie w swoim domu? - Pytałam sarkastycznie nadal ciasne przyciśnięta do jego klatki piersiowej. Czułam, że jest wściekły. Oddychał bardzo szybko.
- Nie zachowuj się jak pieprzona suka. Wiem, że chcesz bym cię dotykał o tak. - Zaczął masować moje piersi przez koszulkę. Normalnie byłoby to miłe ale nie gdy robi to morderca. Skąd wiem, że zabija? Z gazet. Jakieś 3 lata temu był tematem numer 1 ale zaginął. Szukali do w całym Londynie ale nie znaleźli. Z rozmyśleń wyrwał mnie jego głos.
- Jęcz. - Warknął mi do ucha. Momentalnie przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej. Czułam wybrzuszenie w jego spodniach. Obrzydliwe.
- Nie. - Odpysknęłam.
- Jesteś wkurwiająca! - Wrzasnął i odepchnął mnie od siebie tak, że upadłam na łóżko.
Wyszedł z pokoju. Wrócił po jakichś 10 minutach. W ręku trzymał szklankę wody a w drugiej...tabletkę?
- Masz połknij. - Warknął podając mi to wszystko. Co to jest? Nie wezmę tego.
- Nie.
- Połknij.To.Kurwa - Wycedził każde słowo przez zaciśnięte zęby. Nic nie odpowiedziałam. Włożyłam tą tabletkę do buzi i popiłam. Spojrzałam na niego. Jego usta wyginały się w głupim uśmieszku. Zakręciło mi się w głowie.
- Jak masz na imię? - Zapytał znów.
- Rose. - Wybełkotałam niewiele myśląc.
- Śpij Rose, jesteś tutaj bezpieczna. - Wyszeptał znów z tym głupawym uśmieszkiem. Pocałował mnie mocno w usta, lecz to nie miało dla mnie teraz znaczenia. Odpływałam. Próbowałam z tym walczyć ale nie dało się.

Prolog

- Nie dotykaj mnie! - wrzasnęłam. To było obrzydliwe.
- Dlaczego nie, skarbie? - Zapytał z chytrym uśmieszkiem, który przyprawiał mnie o mdłości.
- Nie masz prawa mnie dotykać! - Krzyczałam jak opętana. Wydawałoby się, że strach w tym momencie dla mnie nie istniał. Nie, to nie prawda. Chociaż wrzeszczałam na niego, byłam przerażona.
- Słoneczko, będziesz się czuła dobrze. - Mruknął mi do ucha. Nagle poczułam jego dłoń pod moją koszulką. NIE!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim :) Jak widzicie będę pisała fanfiction. Przepraszam za wszelkie błędy ale to moje pierwsze FF. Jestem tym taka podekscytowana! :D Jeszcze dzisiaj postaram się dodać pierwszy rozdział. Dziękuję zawczasu za każdy komentarz :) xx