Obudziłam się chyba dopiero na drugi dzień. Nie jestem do końca pewna o której ale słońce już wstało. Gdy chciałam wstać, poczułam ból na całym ciele. Bezsilnie opadłam na poduszki. Co mi do cholery jest? Byłam tylko w jakiejś za dużej czarnej podkoszulce. Czy on....? Oby nie. Spojrzałam na swoje ręce. Przeraziłam się. Ze strachem popatrzyłam na resztę mojego ciała. O kurwa. Wszędzie miałam ślady jakby....po zębach? Czy ten debil mnie pogryzł? A może i zgwałcił? O nie, muszę stąd uciekać jak najszybciej. W amoku jakim byłam nie czułam już nawet tego bólu. Szarpnęłam za klamkę. Nic. Pewnie przewidział, że będę próbowała uciec. Cholera. Podbiegłam do okna i zaczęłam również je szarpać. Znów nic. Bezsilnie upadłam na podłogę. Oparłam się plecami o ścianę.
- Muszę coś wymyślić. - Mruknęłam cicho do siebie. Ciekawe czy on jest w tym domu? Nie słyszę nikogo. Może gdzieś poszedł? W sumie dla mnie lepiej. Zaczęłam przeszukiwać pokój w którym się znajdowałam. Grzebałam w szafkach, na półkach i znalazłam jakąś pogniecioną kartkę. Było na niej napisane "Nie zapominaj, Harry". Widziałam, że ta kartka była wręcz podarta w złości. Czy ten chłopak ma na imię Harry? Nagle usłyszałam huk zamykanych drzwi. Potem kroki po schodach. Szybko położyłam się na łóżku i udawałam, że śpię. Wydawało mi się to najbezpieczniejszym wyjściem. W tej samej sekundzie co zamknęłam oczy, drzwi otworzyły się. Słyszałam, że był coraz bliżej. Bałam się, że mnie dotknie i wszystko się wyda. Słyszałam jego ciężki oddech. Poczułam jego rękę na ramieniu.
- Wstawaj Rose. - Mówił.
- No dalej Rose. - Nadal odpowiadała mu cisza.
- Obudź się!
Coraz bardziej potrząsał mną. Próbowałam być nie ustępliwa ale wręcz mną szarpał. Postanowiłam otworzyć oczy.
- Obudziłaś się, skarbie. - Uśmiechnął się do mnie.
- Możesz mnie stąd wypuścić? - Powiedziałam prosto z mostu.
- Przecież wiesz, że nie. Odkąd jesteś moja będziesz tutaj cały czas.
- Co?! Jaka twoja?!
- Te ślady wręcz krzyczą o tym, że jesteś moja. - Chytry uśmieszek wkradł się na jego twarz.
- Wiesz co? Jesteś popierdolony! - Wrzasnęłam. Jego oczy pociemniały. Usta zacisnęły się w cienką linię. Wściekł się. Złapał mnie za włosy i ściągnął z łóżka. Znów za nie pociągnął i zmusił mnie tym żebym wstała. Otworzył drzwi od pokoju i prowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Było ciemne i straszne. Nie było żadnego okna a on nawet nie raczył zapalić światła. Znów rzucił mną o podłogę. Nie widziałam go ale wiedziałam, że poszedł gdzieś. Mogłam jedynie liczyć na zmysł słuchu. Lecz nic nie było słychać. W sekundzie poczułam jego zimne ręce na moich. Czułam, że wiąże coś wokół nich. Sznur? Tak! Jakaś lekka łuna światła oświetliła pomieszczenie.
- Posiedzisz tutaj dopóki nie zrozumiesz swojego zachowania. - Warknął i uderzył mnie w twarz. Bałam się, że zostanę tu na długo. Zdezorientowana nie miałam zielonego pojęcia co zrobić.
- Harry proszę... - Chłopak momentalnie odwrócił się.
boski rozdział. i dłuższy od poprzedniego ♥ bardzo mi się podoba. ale z Harry'ego psychopata :O
OdpowiedzUsuńzabiłas mnie tym rozdziałem *o*
OdpowiedzUsuńadasjkhsajhkdjk niesamowite !
tylko krótkie :(
Czekam na nn <33
OMG *___* Jest nfgfdfldfsdstr tylko pisz dłuższe :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D <3
Jak on tak może! Bezczel! :D SUPER SUPER SUPER. Czekam nn
OdpowiedzUsuńJeju jaki chuj z tego Harry;ego. Zaciekawiłaś mnie tym opowiadaniem :) Czekam na next ♥
OdpowiedzUsuń